- Kategorie na forum:
- Księgowość|
- Kadry|
- Moja firma|
- Samorząd|
- Logistyka|
- Działy forum:
- Księgowość dla firm·
- Księgowość budżetowa·
- Kadry·
- Biznes·
- Prawo·
- Moto·
- Nieruchomości·
- Samorząd·
- Logistyka
Napisano 11 czerwiec 2008 - 17:25
Napisano 11 czerwiec 2008 - 17:31
Napisano 11 czerwiec 2008 - 17:25
Napisano 12 czerwiec 2008 - 17:46
Napisano 12 czerwiec 2008 - 00:16
Napisano 22 marzec 2013 - 21:18
Już na ten temat się wypowiadałam,ale jeszcze raz się powtórzę.W blokach wielorodzinnych brak jest dobrej izolacji ścian i podłóg,dlatego takie zachowanie dziecka staje się dla sąsiadów uciążliwe.W tym przypadku trudno o to winić rodziców,ponieważ oni też mają prawo,żeby małe dziecko mogło swobodnie poruszać się po swoim mieszkaniu,a nie wszystkie dzieci są takie,że tam gdzie się je posadzi tam siedzą,ponieważ zachowanie dziecka zależy też od jego temperamentu.Dziękuję za odpowiedź. Wydaje się, że sytuacja jest beznadziejna. W zasadzie, jeśli dobrze Panią zrozumiałam, to w praktyce nie ma co liczyć, że ktoś pochyli się nad naszym prawem do odpoczynku we własnym domu. Dobrze, że oboje z mężem wciąż nie tracimy wiary w ludzi i dalej mamy nadzieję, że uda się przekonać sąsiadów do zrewidowania niektórych przyzwyczajeń Bardzo pouczająca historia.
Napisano 14 grudzień 2013 - 20:15
Napisano 23 grudzień 2014 - 13:19
Napisano 28 grudzień 2014 - 22:34
Mam dwójkę dzieci w wieku 2 lata i pięć lat. Niestety z racji tego, że są to dosyć temperamentni chłopcy, biegają po mieszkaniu i czasami płaczą. Starszy już wie, że nie należy biegać i robi to bardzo rzadko, natomiast młodszy z racji swojego wieku nie jest w stanie zrozumieć. Sąsiadka z dołu często interweniuje w tej sprawie i nawet ją rozumiem bo sąsiedzi, którzy mieszkają nad nami są również hałaśliwi i często budzą moje dzieci. Próbowałam wielu sposobów żeby powstrzymać moje dzieci od biegania: kupiłam miękkie kapcie, straszyłam panią sąsiadką, od godziny 6 do 9 staram się młodszego nosić na rękach, żeby można bylo w wolne dni spokojnie się wyspać, również bawię się z dziećmi, wychodzę na dwór itd. Niestety nie jestem w stanie ich powstrzymać. Często na forach skarżą się sąsiedzi ale proszę powiedzieć co ma zrobić matka dwójki tak żywych chłopców: bić, przywiązać do kaloryfera, może zamknąć w klatce na środku pokoju. Wtedy na pewno będzie dobry powód żeby zabrać dzieci prosto do domu dziecka.
Niech taki sąsiad chociaż raz postawi się na moim miejscu.
Napisano 29 grudzień 2014 - 00:31
Już na ten temat się wypowiadałam,ale jeszcze raz się powtórzę.W blokach wielorodzinnych brak jest dobrej izolacji ścian i podłóg,dlatego takie zachowanie dziecka staje się dla sąsiadów uciążliwe.W tym przypadku trudno o to winić rodziców,ponieważ oni też mają prawo,żeby małe dziecko mogło swobodnie poruszać się po swoim mieszkaniu,a nie wszystkie dzieci są takie,że tam gdzie się je posadzi tam siedzą,ponieważ zachowanie dziecka zależy też od jego temperamentu.
Sama wychowałam 3 własnych dzieci i od kilku lat pomagam córce w wychowaniu 4 wnucząt,dlatego wiem że nawet jak bardzo się pilnuje dzieci nie da się uniknąć takich sytuacji,ponieważ każde dziecko jest inne.
Dobrze rozumiem,że każdy ma prawo czuć się komfortowo we własnym domu,ale niestety należy pamiętać o tym,że nie da się porównać życia w domu jednorodzinnym do życia w blokach wielorodzinnych,czy kamienicach.
Mam nadzieję,ze Pani to zrozumie i proszę uzbroić się w cierpliwość,ponieważ im dziecko jest starsze tym więcej zrozumie i na pewno jego zachowanie się zmieni.
Wypowiadałam się na ten temat w tej zacytowanej wypowiedzi,ale jeszcze odniosę się do pozostałych wypowiedzi
Pani Mario niestety takie są uroki zamieszkania w blokach spółdzielczych ,czy komunalnych i nie można w ten sposób podchodzić do życia jak w Pani opisanej wypowiedzi,ponieważ obecnie mieszkań w całej Polsce brakuje,dlatego każdy stara się wykorzystać to co się daje min też strych.
Powinna Pani również wiedzieć,że każdy lokator zanim się wprowadzi do mieszkania wykonuje w nim remont,czyli "Urządzanie pukanie,stukanie składanie mebli"który na pewno jest uciążliwy dla sąsiadów i tego nie da się uniknąć w żaden sposób.
Odnośnie zaś Pani sąsiadki,która wychowuje 10-letnią córkę chciałabym wiedzieć skąd Pani wie,ze ona zachowuje się w ten sposób jak Pani napisała w tej swojej wypowiedzi:
."Ona się pyta 10 letniej letniej córki czy dziecko puka? A sama siedzi w odległym pokoju na TV. "
Mam córkę,która pracuje i wychowuje dzieci i wiem,ze jest ona czasem tak padnięta od nadmiaru obowiązków,ze nawet podczas oglądania TV zasypia.
Tak więc proszę chociaż trochę zrozumieć matki tych dzieci,które właśnie muszą wychowywać dzieci i pracować,ponieważ wtedy brakuje im czasu nie tylko dla siebie i własne przyjemności np. na pogawędki u koleżanki,ale i dla dzieci np. na wyjście z dziećmi na spacer.
Gościu Taraban sama ubolewam,ze doczekałam się właśnie takich czasów,że
"chłop niewolnik zasuwa w robocie i musi tyrać"
i często ,gęsto brakuje mu tych pieniędzy ,aby przeżyć do końca miesiąca nie mówiąc już o tym,ze brakuje też tego czasu dla waszych żon i dzieci.
Niestety nie można też mówić,ze obecnie
"modne też jest pojęcie takie jak bezstresowe wychowanie,"
ponieważ wiem,że :pośpiech stres,obawa o utratę pracy itp dominują w tym świecie.
Być może takie bezstresowe wychowanie w wielu rodzinach jest,ale myślę,ze tylko w takich,gdzie żony nie muszą pracować i swój czas poświęcić dzieciom
Karola ja Ciebie dobrze rozumiem jako matka i zarazem Babcia,lecz i Ty pamiętaj,ze ile jest ludzi ,tyle jest różnych charakterów,dlatego w życiu sprawdza się to przysłowie:
"jeszcze się taki nie urodził,co by każdemu dogodził"
bo sama dobrze wiesz,że chociaż Jezus był człowiekiem również z niego się śmiali,szydzili.
Tak więc czasy się zmieniają,ale nie ludzie i ich charaktery i nie sposób takie "żywiołowe" dzieci jak sama pisałaś
"przywiązać do kaloryfera, może zamknąć w klatce"bo to dopiero jest nieludzkie i nie humanitarne.
Napisano 27 styczeń 2015 - 10:13
No i co zrobić? Mieszkamy pod 2 dzieci od 2 lat. W chwili obecnej edno 5 drugie 2 lata. Od kiedy sie wprowadziliśmy starsze urządzało sobie tory wyścigowe po mieszkaniu czy to o 7 czy o 23. Nie przeszkadzało, bo przeciez to tylko dziecko, nie przeszkadzało również że rodzice urządzali imprezy (czasami potrafili właczyć muzyke o 2 w nocy). Nie przeszkadzało że często w nocy leciały cięzkie meble czy (prawdopodobnie) szklane butelki po podłodze. Zaczeło przeszkadzać gdy pojawiło się dziecko, które w chwili obecnej ma problemy z nocnym zasypianiem i co puknięcie budzi sie z płaczem. Nie chodzi o spanie w dzień (śpi niestety po 15 minut) chodzi o godziny późno wieczorne i cięzkie piłki, trzaskanie szafkami i bieganie na pietach, piski i krzyki. Sąsiadka upominana patukrotnie o 21:30 22:00 stwierdza że przecież dziecko ma tylko 2 latka, a ja pytam gdzie powinien być taki 2latek o 22? Bycie matką to nie tylko podawanie posiłków czy kompanie, to równiez wychowywanie a nie chowanie. Nie sztuką jest (choć to bardzo wygodne) usiąść o 22 przed TV i odczekanie aż dziecko się wybiega i padnie a drugiego dnia będzie spało do 10. Można kupić wykładzinę, założyc kapcie, grubsze skarpety, schowac cięzkie klocki czy piłki, pobawić sie wspólnie, poczytać książeczkę, wyciszyć przed spaniem. Kosztem ich zabawy moje w wieku paru miesięcy ma mieć nocne lęki? 2latek jest już na tyle duży żeby zrozumieć że na dole mieszkają ludzie i malutkie dziecko (to już raczej są myślące dzieci). Kochane mamy odrobina przyzwoitości w życiu sąsiedzkim. Nie tylko Ci pod Wami muszą zrozumieć że mieszkają w bloku!!!!!!!!
Napisano 09 styczeń 2016 - 13:30
No i co zrobić? Mieszkamy pod 2 dzieci od 2 lat. W chwili obecnej edno 5 drugie 2 lata. Od kiedy sie wprowadziliśmy starsze urządzało sobie tory wyścigowe po mieszkaniu czy to o 7 czy o 23. Nie przeszkadzało, bo przeciez to tylko dziecko, nie przeszkadzało również że rodzice urządzali imprezy (czasami potrafili właczyć muzyke o 2 w nocy). Nie przeszkadzało że często w nocy leciały cięzkie meble czy (prawdopodobnie) szklane butelki po podłodze. Zaczeło przeszkadzać gdy pojawiło się dziecko, które w chwili obecnej ma problemy z nocnym zasypianiem i co puknięcie budzi sie z płaczem. Nie chodzi o spanie w dzień (śpi niestety po 15 minut) chodzi o godziny późno wieczorne i cięzkie piłki, trzaskanie szafkami i bieganie na pietach, piski i krzyki. Sąsiadka upominana patukrotnie o 21:30 22:00 stwierdza że przecież dziecko ma tylko 2 latka, a ja pytam gdzie powinien być taki 2latek o 22? Bycie matką to nie tylko podawanie posiłków czy kompanie, to równiez wychowywanie a nie chowanie. Nie sztuką jest (choć to bardzo wygodne) usiąść o 22 przed TV i odczekanie aż dziecko się wybiega i padnie a drugiego dnia będzie spało do 10. Można kupić wykładzinę, założyc kapcie, grubsze skarpety, schowac cięzkie klocki czy piłki, pobawić sie wspólnie, poczytać książeczkę, wyciszyć przed spaniem. Kosztem ich zabawy moje w wieku paru miesięcy ma mieć nocne lęki? 2latek jest już na tyle duży żeby zrozumieć że na dole mieszkają ludzie i malutkie dziecko (to już raczej są myślące dzieci). Kochane mamy odrobina przyzwoitości w życiu sąsiedzkim. Nie tylko Ci pod Wami muszą zrozumieć że mieszkają w bloku!!!!!!!!
U mnie to samo mieszkamy z mężem w starym bloku, gdzie za przeproszeniem słychać nawet pierdnięcie, jak sąsiad z góry idzie do WC. Nad nami jakieś 2-3 miesiące temu wprowadziło się młode małżeństwo z rocznym dzieckiem.
Wszystko było pięknie i fajnie dopóki dziecko nie zaczęło "grasować".... a niestety sąsiedzi nie posiadają żadnej wykładziny czy też dywanu (co myślę, że wyciszyło by hałasy w sporym stopniu).
Pierw było to notoryczne jeżdżenie w chodziku i obijanie o wszystkie możliwe meble - ok dziecko uczy się chodzić, nie zwracaliśmy uwagi.....
Później zaczęło usypianie w kołysce i notoryczny przy tym odgłos bardzo skrzypiących płoz i dźwięk typu "łup, łup".....
Na tą chwilę kiedy dziecko już chodzi i generalnie samo zasypia (chyba ze zmęczenia bo w godzinach mniej więcej 22-23).... zaczęło się wczesno-ranne i późno-wieczorne (ale nie tylko bo w dzień również) walenie drewnianymi klockami, plastikowym pudełkiem i plastikowymi kręglami w podłogę (wiem czy bo sąsiad się przyznał czym dziecko się bawi) - co doprowadza mnie i męża do szału.
Po 5 razach zwrócenia sąsiadom uwagi, że jest to męczące, bardzo frustrujące i nie daje nam żadnego komfortu odpoczynku we własnym domu po ciężkim dniu pracy.... no cóż sąsiedzi nie robią z tym, tak naprawdę nic prócz paru razy zwrócenia dziecku uwagi "nie wolno tak"; "nie rusz"; "bądź cicho"...
No należy w takim przypadku zrobić i gdzie się zgłosić?
Nie jest dla mnie wymówką to, że sąsiedzi mają małe dziecko i "dziecku wolno wszystko" - owszem dziecko jest małe i wielu rzeczy nie rozumie, ale ma dorosłych w pełni odpowiedzialnych (przynajmniej tak powinno być) rodziców......
Rozumiem też to, że są u siebie ( właściwie to nie do końca bo wynajmują mieszkanie) - ale ja również jestem u siebie ( i tu akurat jestem dużo bardziej u siebie niż oni, bo mam mieszkanie wykupione na własność)...... więc dlaczego mam zgadzać się na takie zachowanie???
Napisano 10 styczeń 2016 - 10:05
U mnie to samo mieszkamy z mężem w starym bloku, gdzie za przeproszeniem słychać nawet pierdnięcie, jak sąsiad z góry idzie do WC. Nad nami jakieś 2-3 miesiące temu wprowadziło się młode małżeństwo z rocznym dzieckiem.
Wszystko było pięknie i fajnie dopóki dziecko nie zaczęło "grasować".... a niestety sąsiedzi nie posiadają żadnej wykładziny czy też dywanu (co myślę, że wyciszyło by hałasy w sporym stopniu).
Pierw było to notoryczne jeżdżenie w chodziku i obijanie o wszystkie możliwe meble - ok dziecko uczy się chodzić, nie zwracaliśmy uwagi.....
Później zaczęło usypianie w kołysce i notoryczny przy tym odgłos bardzo skrzypiących płoz i dźwięk typu "łup, łup".....Na tą chwilę kiedy dziecko już chodzi i generalnie samo zasypia (chyba ze zmęczenia bo w godzinach mniej więcej 22-23).... zaczęło się wczesno-ranne i późno-wieczorne (ale nie tylko bo w dzień również) walenie drewnianymi klockami, plastikowym pudełkiem i plastikowymi kręglami w podłogę (wiem czy bo sąsiad się przyznał czym dziecko się bawi) - co doprowadza mnie i męża do szału.
Po 5 razach zwrócenia sąsiadom uwagi, że jest to męczące, bardzo frustrujące i nie daje nam żadnego komfortu odpoczynku we własnym domu po ciężkim dniu pracy.... no cóż sąsiedzi nie robią z tym, tak naprawdę nic prócz paru razy zwrócenia dziecku uwagi "nie wolno tak"; "nie rusz"; "bądź cicho"...
No należy w takim przypadku zrobić i gdzie się zgłosić?
Nie jest dla mnie wymówką to, że sąsiedzi mają małe dziecko i "dziecku wolno wszystko" - owszem dziecko jest małe i wielu rzeczy nie rozumie, ale ma dorosłych w pełni odpowiedzialnych (przynajmniej tak powinno być) rodziców......
Rozumiem też to, że są u siebie ( właściwie to nie do końca bo wynajmują mieszkanie) - ale ja również jestem u siebie ( i tu akurat jestem dużo bardziej u siebie niż oni, bo mam mieszkanie wykupione na własność)...... więc dlaczego mam zgadzać się na takie zachowanie???
Masz rację, nie zgadzaj się na takie zachowanie. Wezwij policję, niech zaaresztują dziecko, a najlepiej wraz z nim rodziców. Gdybyś to Ty miała takie malutkie dziecko, jak wytłumaczyłabyś mu, że nie należy hałasować, bo piętro niżej mieszkają sąsiedzi, którym to przeszkadza? Myślisz, że tak małe dziecko coś z tego zrozumie? Przecież to dla niego abstrakcja, a rodzice nie przywiążą dziecka do nogi od stołu.
Napisano 29 październik 2016 - 20:11
Napisano 29 październik 2016 - 20:26
Napisano 11 listopad 2016 - 23:20
Masz rację, nie zgadzaj się na takie zachowanie. Wezwij policję, niech zaaresztują dziecko, a najlepiej wraz z nim rodziców. Gdybyś to Ty miała takie malutkie dziecko, jak wytłumaczyłabyś mu, że nie należy hałasować, bo piętro niżej mieszkają sąsiedzi, którym to przeszkadza? Myślisz, że tak małe dziecko coś z tego zrozumie? Przecież to dla niego abstrakcja, a rodzice nie przywiążą dziecka do nogi od stołu.
To co pan czy pani powyżej wypisuje "zaaresztują dziecko" to drwina z poważnych zarzutów - bo dzieci się nie hoduje tylko wychowuje - ja mam taki sam przypadek, że dzieciaki 6 lat 12 i 13 jeżdżą deskorolką nad głową - obojętnie jaka to pora czy rano 7.oo czy też 20,oo, 21,23.....ale robię z tym porządek - bo z dzieci - nie róbcie już świętych krów - bo jak dorosną to jako rodziców jeszcze was przywiążą do kaloryfera - no niestety też mam prawo do odpoczynku w swoim mieszkaniu - i tyle
Napisano 12 listopad 2016 - 10:28
To co pan czy pani powyżej wypisuje "zaaresztują dziecko" to drwina z poważnych zarzutów - bo dzieci się nie hoduje tylko wychowuje - ja mam taki sam przypadek, że dzieciaki 6 lat 12 i 13 jeżdżą deskorolką nad głową - obojętnie jaka to pora czy rano 7.oo czy też 20,oo, 21,23.....ale robię z tym porządek - bo z dzieci - nie róbcie już świętych krów - bo jak dorosną to jako rodziców jeszcze was przywiążą do kaloryfera - no niestety też mam prawo do odpoczynku w swoim mieszkaniu - i tyle
Napisz Soffi w jaki sposób robisz z tym porządek, inni chętnie przeczytają.
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
Guest_Sandra - dziś, 18:36
Guest_Marta - dziś, 17:40
Guest_ - dziś, 17:35
tomaszproblem18 - dziś, 17:33
PawluM - dziś, 16:43
Guest_ - dziś, 16:34
Guest_Kamil - dziś, 15:16
Guest_ - dziś, 15:00
fiskimiriski - dziś, 14:11
Guest_Arletta Bolesta - dziś, 14:00
Machalik - dziś, 13:57