Szanowni Państwo
W tym poście i w sąsiednim dotyczącym dobrego adwokata z Łodzi, ciągle przewija się kilka nazwisk. Jednym z nich jest mec. Jarosław Szkudlarek. Wiele razy wychwalany.
Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii, zdecydowałem się na niego.
Pierwsze wrażenie, mizerne. Facet jak by zmęczony życiem, bez dynamiki w poruszaniu, rozmowie. Nie eksplodował ilością pomysłów na moją sprawę. Myślę sobie, skoro miał tyle pozytywnych opinii, to pewno w akcji na sali rozpraw staje się drapieżnym tygrysem...
Na kilka dni przed sprawą mam spotkanie. Zaczął opowiadać mi o swoich problemach z żoną. Myślę sobie, po co mi to wiedzieć? Czy ja mu za to płacę? W ogóle nie przygotował mnie do sprawy.
W sądzie trzy sędziny rzuciły się na mnie. Zostałem całkowicie zaskoczony obrotem sprawy. On siedział cicho i uspokajał mnie jak moje nerwy osiągały apogeum. Czułem się jak ofiara rzucona na pożarcie.
Po sprawie powiedział mi że coś dla mnie zrobił. Potem to sprawdziłem, okazało się że nic nie zrobił. Oszukał mnie. Za moje pieniądze!!!
Kontakt telefoniczny mierny.